yes, therapy helps!
Czy używanie etykiet psychiatrycznych stygmatyzuje pacjenta?

Czy używanie etykiet psychiatrycznych stygmatyzuje pacjenta?

Marzec 31, 2024

W ciągu ostatnich dziesięcioleci pojawiło się wiele krytycznych uwag przeciwko praktykom, które psychiatria była przyzwyczajona do wykonywania w pewnych momentach w swojej historii. Na przykład ruch leków przeciwpsychotycznych, kierowany przez referentów takich jak R. D. Laing, potępił nadmierne traktowanie i upokarzające traktowanie wielu wrażliwych osób internowanych w ośrodkach zdrowia psychicznego, a także podejście, które było zbyt skoncentrowane na biologicznym.

Dzisiaj psychiatria bardzo się poprawiła, a krytyka przeciwko niej straciła wiele sił, ale wciąż są fronty walki. Jednym z nich jest pomysł, który Etykiety psychiatryczne stosowane do diagnozowania zaburzeń psychicznych są w rzeczywistości stygmatyzujące , co pogarsza problem. Ale ... do jakiego stopnia to prawda? Zobaczmy to


  • Powiązany artykuł: "Antypsychiatria: historia i pojęcia tego ruchu"

Krytyka etykiet psychiatrycznych

Tego typu ataki ukierunkowane na stosowanie etykiet diagnostycznych zwykle zaczynają się od dwóch podstawowych idei.

Po pierwsze, zaburzenia psychiczne w rzeczywistości nie są anomaliami, które mają swój początek w biologicznej konfiguracji danej osoby, to znaczy, nie są one stałą cechą tego, w taki sam sposób, w jaki masz nos pewnego kształt lub włosy o określonym kolorze. W każdym razie te problemy psychiczne byłyby wynikiem systemu interakcji ze środowiskiem powstały w wyniku jednego lub kilku doświadczeń, które zaznaczyły nas w przeszłości. Dlatego używanie etykiet jest nieuzasadnione, ponieważ wskazuje, że problem leży u pacjenta jako odizolowany od otoczenia.


Po drugie, w obecnym kontekście społecznym używanie tych denominacji służy umieszczeniu ludzi w niekorzystnej i trudnej sytuacji, która nie tylko szkodzi osobistym związkom, ale także wpływa na poszukiwanie pracy itp. W pewnym sensie jest to krytykowane te etykiety dehumanizują każdego, kto je nosi , sprawiając, że ta osoba przechodzi przez osobę bardziej niż osoby z rozpoznaniem określonego zaburzenia, tak jakby wszystko, co robi, czuje i myśli, było wynikiem choroby, a jej istnienie było całkowicie zamienne przez każdą osobę o takiej samej etykiecie.

Te dwie koncepcje brzmią rozsądnie i oczywiste jest, że osoby z zaburzeniami psychicznymi do dziś cierpią z powodu wyraźnej stygmatyzacji. Wszystko jednak zdaje się wskazywać, że to nie używanie tych etykiet powoduje taki zły wizerunek. Zobaczmy, co wiadomo na ten temat.


Wpływ kategorii diagnostycznych

Na początek należy podkreślić, że etykiety diagnostyczne nie są przymiotnikami, nie służą do zrozumienia w szerokim zakresie tego, czym jest dana osoba. W każdym razie są to teoretyczne konstrukcje opracowane przez ekspertów, które pomagają zrozumieć, jakie problemy są tym, których dana osoba jest bardziej podatna na cierpienie; To nie jest to samo, co depresja jako zaburzenie autystyczne i chociaż kategorie te nie mówią nam o czyjejś osobowości, pomagają wiedzieć, jak interweniować, aby poprawić jakość życia.

Z drugiej strony stygmatyzacja zaburzeń psychicznych sięga wielu wieków przed pojawieniem się medycyny, jaką znamy, nie mówiąc o psychiatrii. Kiedy się pojawiły, te stosowane nauki Działali zgodnie z tą marginalizacją mniejszości z zaburzeniami , ale ta dyskryminacja już istniała i jest udokumentowana w bardzo starych tekstach. W rzeczywistości, na niektórych etapach historii uważano, że objawy były przejawami szatana i że dlatego bliskość osoby z zaburzeniami psychicznymi była niebezpieczna.

Poza tym faktem nie ma dowodów na to, że jakość życia osób zdiagnozowanych pogorszyła się po przejściu przez psychiatrę lub psychologa klinicznego.

  • Może jesteś zainteresowany: "Shutter Island: krótka psychologiczna wizja filmu"

Przechodzenie do testów

Czy istnieją dowody na to, że etykiety diagnostyczne są szkodliwe? Jeśli są, są bardzo słabe. Na przykład David Rosenhan, jeden z wielkich krytyków tej praktyki w dziedzinie zdrowia, odmówił dostarczenia empirycznie uzyskanych danych, aby zademonstrować to, gdy zapytał ich inny badacz Robert Robitzer.

Wiele lat później pisarka Lauren Slater twierdziła, że ​​przeprowadziła eksperyment, w którym sfałszowała chorobę psychiczną i zdołała uzyskać diagnozę psychiatryczną. Uznał jednak, że to śledztwo nie istnieje.

Z drugiej strony, duża część krytyki wskazuje, że bardzo łatwo jest zdiagnozować ją w pewnej kategorii psychiatrycznej lub która jest niepewna. Są przypadki ludzi, którzy Podrabiają objawy i zwodzą personel medyczny , ale kiedy udaje się, zamiast pozostawić historię medyczną taką, jaka jest, dodaje się spostrzeżenie, że zaburzenie jest na drodze do zniknięcia, coś, co pozostawia się na piśmie bardzo rzadko w przypadkach prawdziwych zaburzeń. Fakt ten wskazuje, że lekarze są zdolni, pomimo chęci oszukania, do rozróżnienia między ciężkimi przypadkami a innymi, w których ewoluują w kierunku wyzdrowienia.

Dlatego lepiej jest skorzystać z dobrej strony narzędzi, które oferuje nam dobra psychiatria, a jednocześnie nie powinniśmy mylić siebie, wierząc, że te etykiety podsumowują kim jesteśmy.

Bibliografia:

  • Spitzer, R. L. (1976). Więcej na temat pseudonauki w nauce i przypadku diagnozy psychiatrycznej. Archives of General Psychiatry, 33, pp. 459-470.

Seks, zazdrość i zdrada. Dynamika związków miłosnych - Michał Pozdał (Marzec 2024).


Podobne Artykuły