yes, therapy helps!
Eksperyment w więzieniu Stanford Philipa Zimbardo

Eksperyment w więzieniu Stanford Philipa Zimbardo

Może 4, 2024

Philip Zimbardo, psycholog, który rzucił wyzwanie ludzkości

Motto Eksperyment więzienny Stanford opracowany przez psychologa Philip Zimbardo może być następujące: Czy uważasz się za dobrą osobę? To proste pytanie, ale odpowiedź na to pytanie wymaga trochę przemyśleń. Jeśli myślisz, że jesteś człowiekiem jak wielu innych ludzi, prawdopodobnie myślisz również, że nie określasz siebie jako złamanie zasad dwadzieścia cztery godziny na dobę.

Dzięki naszym zaletom i niedociągnięciom większość z nas zdaje się zachowywać pewną równowagę etyczną, wchodząc w kontakt z resztą ludzkości. Częściowo dzięki tej zgodności z regułami koegzystencji udało nam się stworzyć względnie stabilne środowisko, w którym wszyscy możemy żyć stosunkowo dobrze.


Być może dlatego, że nasza cywilizacja oferuje mackę stabilności, łatwo jest również odczytać etyczne zachowanie innych, jak gdyby było to coś bardzo przewidywalnego: kiedy mówimy o moralności ludzi, trudno jest nie być bardzo kategorycznym. Wierzymy w istnienie dobrych ludzi i złych ludzi i te, które nie są ani bardzo dobre, ani bardzo złe (tutaj prawdopodobnie wśród obrazu, który mamy z siebie) są określane przez automatyczne przechodzenie w kierunku umiaru, w którym żaden z nich nie pozostawia bardzo uszkodzonych ani poważnie szkodzi reszcie. Etykietowanie siebie i innych jest wygodne, łatwe do zrozumienia, a ponadto pozwala nam odróżnić się od reszty.


Jednak dzisiaj to wiemy kontekst ma ważną rolę w czasie moralnego ukierunkowywania naszych zachowań na innych: aby to udowodnić, musimy tylko przełamać skorupę "normalności", w której zbudowaliśmy nasze nawyki i zwyczaje. Jeden z najjaśniejszych przykładów tej zasady znajduje się w tym słynnym śledztwie, przeprowadzonym przez Philipa Zimbardo w 1971 r. W podziemiach jego wydziału. To, co się tam wydarzyło, znane jest jako eksperyment więzienny Stanford, kontrowersyjne studium, którego sława częściowo opiera się na katastrofalnych rezultatach, jakie przyniosły wszystkim jego uczestnikom.

Stanford więzienie

Philip Zimbardo zaprojektował eksperyment, aby zobaczyć, jak ludzie, którzy nie mają związku ze środowiskiem więziennictwa, przystosowali się do sytuacja podatności przed innymi. Aby to zrobić, 24 zdrowych młodych mężczyzn i klasa średnia zostali zwerbowani jako uczestnicy w zamian za wynagrodzenie.


Doświadczenie zostanie opracowane w jednej z piwnic Uniwersytetu Stanforda, która została uwarunkowana wyglądem więzienia. Wolontariusze zostali przydzieleni do dwóch grup przez los: strażnicy, którzy mieliby władzę, oraz więźniowie, którzy musieliby pozostać w piwnicy przez cały okres eksperymentu, to jest przez kilka dni. Ponieważ chcieli symulować więzienie w najbardziej realistyczny możliwy sposób, więźniowie przeszli coś podobnego do procesu aresztowania, identyfikacji i uwięzienia, a stroje wszystkich ochotników zawierały elementy anonimowości: mundury i ciemne okulary w przypadku strażników i więźniów z haftowanymi numerami dla reszty uczestników.

W ten sposób element depersonalizacja w eksperymencie: ochotnicy nie byli konkretnymi osobami z jedną tożsamością, ale formalnie stali się prostymi strażnikami lub więźniami.

Subiektywne

Oczywiście z racjonalnego punktu widzenia wszystkie te środki estetyczne nie miały znaczenia. Wciąż było prawdą, że między strażnikami a więźniami nie ma znaczących różnic w strukturze i konstytucji, a wszystkie z nich w równym stopniu podlegały ramom prawnym. Ponadto strażnikom nie wolno było krzywdzić więźniom, a ich funkcja została zredukowana do kontrolowania ich zachowania, sprawiając, że czują się nieswojo, pozbawieni prywatności i poddani błędnemu zachowaniu strażników. Krótko mówiąc, wszystko opierało się na subiektywnym, trudnym do opisania słowie, ale także wpływa na nasze zachowanie i podejmowanie decyzji.

Czy te zmiany byłyby wystarczające, aby znacząco zmienić moralne zachowanie uczestników?

Pierwszy dzień w więzieniu: pozorny spokój

Pod koniec pierwszego dnia nic nie wskazywało na to, że stanie się coś niezwykłego. Zarówno więźniowie, jak i strażnicy byli w pewnym sensie oderwani od roli, którą mieli wypełnić odrzucili role że zostali przydzieleni. Jednak wkrótce zaczęły się komplikacje. Drugiego dnia strażnicy zaczęli już zauważać, że linia znika. oddzielił swoją tożsamość i rolę które musieli wypełnić.

Więźniowie, ze względu na swoją sytuację wśród osób znajdujących się w trudnej sytuacji, zajęli nieco więcej czasu, aby zaakceptować swoją rolę, a drugiego dnia wybuchł bunt: położyli swoje łóżka przy drzwiach, aby uniemożliwić strażnikom wejście w celu usunięcia materacy. Ci, jako siły represji, użyli gazu z gaśnic, aby zakończyć tę małą rewolucję. Od tego momentu wszyscy ochotnicy eksperymentu przestali być zwykłymi studentami, aby stać się czymś innym .

Drugi dzień: strażnicy stają się agresywni

To, co wydarzyło się drugiego dnia, wywołało wszelkiego rodzaju sadystyczne zachowanie ze strony strażników. Wybuch buntu to był pierwszy objaw związek między strażnikami a więźniami stał się całkowicie asymetryczny : strażnicy wiedzieli z mocą, aby zdominować resztę i działali zgodnie z tym, a więźniowie odpowiadali ich porywcom, przybywając do pośredniego uznania ich sytuacji niższości, tak jak zrobiłby to więzień, który wie, że jest zamknięty w czterech ścianach. Stworzyło to dynamikę dominacji i uległości opartą wyłącznie na fikcji "więzienia Stanford".

Obiektywnie, w eksperymencie było tylko jedno pomieszczenie, seria ochotników i zespół obserwatorów, a żadna z zaangażowanych osób nie znajdowała się w bardziej niekorzystnej sytuacji niż inne przed prawdziwym sądownictwem i zanim policja wyszkolona i wyposażona tak być. Jednak wyimaginowane więzienie stopniowo otwierało się, by wyłonić się w świecie rzeczywistości.

Upokorzenia stają się chlebem każdego dnia

W pewnym momencie udręki cierpienia więźniów stały się całkowicie realne, podobnie jak poczucie wyższości fałszywych strażników i rola strażnika adoptowanego przez Philipa Zimbardo, który musiał odrzucić przebranie badacza i uczynić biuro przypisanym do swojej sypialni , być blisko źródła problemów, którym musiał zarządzać. Odmawianie jedzenia niektórym więźniom, zmuszano ich do pozostawania nago lub do robienia z siebie głupka i nie pozwalano im dobrze spać. Podobnie, potykanie się, potknięcia i drżenie były częste .

Fikcja więzienia Stanford Zyskał tyle siły, że przez wiele dni ani ochotnicy, ani badacze nie byli w stanie rozpoznać, że eksperyment powinien się skończyć. Wszyscy zakładali, że to, co się wydarzyło, było w pewnym sensie naturalne. Do szóstego dnia sytuacja była tak bardzo niekontrolowana, że ​​zadziwiająco zszokowany zespół badawczy musiał zakończyć to raptownie.

Konsekwencje

Psychologiczny ślad pozostawiony przez to doświadczenie jest bardzo ważny. Było to traumatyczne przeżycie dla wielu ochotników, a wielu z nich wciąż trudno jest wytłumaczyć ich zachowanie w tych dniach: trudno jest pogodzić obraz straży lub więźnia, który opuścił podczas eksperymentu więziennego Stanford i pozytywny obraz siebie

Dla Philipa Zimbardo było to także emocjonalne wyzwanie. The efekt widza Przez wiele dni zewnętrzni obserwatorzy akceptowali to, co działo się wokół niego i, w pewien sposób, zgadzali się. Przekształcenie w oprawców i przestępców grupy "normalnych" młodych ludzi nastąpiło tak naturalnie, że nikt nie zauważył moralnego aspektu sytuacji, mimo że problemy pojawiły się niemal natychmiast.

Informacje dotyczące tej sprawy były również szokiem dla amerykańskiego społeczeństwa. Po pierwsze dlatego, że ten rodzaj symulacji nawiązywał bezpośrednio do własnego architektura systemu karnego , jeden z fundamentów życia w społeczeństwie tego kraju. Ale ważniejsze jest to, co ten eksperyment mówi nam o ludzkiej naturze. W czasie, gdy trwało, więzienie Stanford było miejscem, w którym każdy przedstawiciel zachodniej klasy średniej mógł wejść i zostać skorumpowany. Niektóre powierzchowne zmiany w ramach relacji i pewnych dawek depersonalizacji i anonimowości były w stanie obalić model współistnienia, który przenika wszystkie obszary naszego życia jako cywilizowane istoty.

Z gruzu tego, co wcześniej było etykietą i zwyczajami, nie pojawiły się żadne ludzkie istoty, które mogłyby stworzyć dla siebie równie ważne i zdrowe ramy relacji, ale ludzie, którzy interpretowali dziwne i niejednoznaczne zasady w sadystyczny sposób.

The rozsądny automat widziany przez Philipa Zimbardo

Pociesza mnie myśl, że kłamstwa, okrucieństwo i kradzież istnieją tylko w "złych ludziach", ludziach, których etykietujemy w ten sposób, aby stworzyć rozróżnienie moralne między nimi a resztą ludzkości. Jednak to przekonanie ma swoje słabe punkty. Nikt nie jest obeznany z opowieściami o uczciwych ludziach, którzy ulegają korupcji wkrótce po przybyciu na pozycję władzy. Istnieje także wiele charakterystyk "antybohaterów" w seriach, książek i filmów, ludzi o niejednoznacznej moralności, które właśnie ze względu na swoją złożoność są realistyczne i, czemu nie powiedzieć, ciekawsze i bliskie nam: porównaj Waltera White'a z Gandalfem Białym.

Ponadto, w obliczu przykładów nadużyć lub korupcji, często słyszy się opinie o stylu "zrobiłbyś to samo, gdy byłeś na swoim miejscu". Ta ostatnia jest bezpodstawnym twierdzeniem, ale odzwierciedla interesujący aspekt norm moralnych: jego zastosowanie zależy od kontekstu , Zło nie jest czymś, co można przypisać wyłącznie szeregowi osób o drobnej naturze, ale w dużej mierze wyjaśnia je kontekst, który postrzegamy.Każda osoba może być aniołem lub demonem.

«Marzenie rozsądku produkuje potwory»

Malarz Francisco de Goya powiedział, że sen rozumu wytwarza potwory. Jednak podczas eksperymentu Stanford potwory powstały poprzez zastosowanie rozsądnych środków: wykonanie eksperymentu przy użyciu serii ochotników.

Ponadto wolontariusze tak dobrze stosowali się do podanych instrukcji Wielu z nich wciąż lamentuje nad ich udziałem w badaniu , Wielka wada badania Philipa Zimbardo nie była spowodowana błędami technicznymi, ponieważ wszystkie środki depersonalizacji i inscenizacji więzienia okazały się skuteczne i wszystkie wydawały się przestrzegać zasad na początku. Jego orzeczenie było takie zaczęło się od przewartościowania ludzkiego rozumu przy samodzielnym decydowaniu, co jest właściwe, a czego nie ma w żadnym kontekście.

Z tego prostego testu eksploracyjnego Zimbardo mimowolnie pokazał, że nasz związek z moralnością zawiera pewne kwoty niepewności , a to nie jest coś, co możemy zawsze dobrze zarządzać. To nasza najbardziej subiektywna i emocjonalna strona wpada w pułapkę depersonalizacji i sadyzmu, ale jest to również jedyny sposób na wykrycie tych pułapek i połączenie emocjonalne z innymi. Jako istoty społeczne i empatyczne, musimy wykraczać poza rozum, decydując, które zasady obowiązują w każdej sytuacji i w jaki sposób należy je interpretować.

Eksperyment więzienny Stanforda autorstwa Philipa Zimbardo uczy nas, że właśnie wtedy rezygnujemy z możliwości kwestionowania mandatów, kiedy stajemy się dyktatorami lub dobrowolnymi niewolnikami.

Bibliografia:

  • Zimbardo, P. G. (2011). Efekt Lucyfera: dlaczego zło, Barcelona: Espasa.

Cicha furia - Stanfordzki eksperyment więzienny (Może 2024).


Podobne Artykuły